Archiwum październik 2002


paź 27 2002 Notka 20
Komentarze: 11

(...) Wczesnym sobotnim wieczorem, kiedy wracałem ze spotkania, zaparowane szyby samochodu drapało gęste powietrze, wydobywające się z buczącej, zapchanej na wpół przegniłym październikowym liściem, wentylacji. Drażniący dźwięk mechanizmu przebijał się przez skorupę mojego zwierzęcego przewrażliwienia. Mżyło, więc puste, rozmiękające od kałuż ulice odbijały rzadkie refleksy mijających mnie samochodów. Właściwie wszystko było jasne, myśl, by z całych sił zacisnąć zwiotczałymi dłońmi zimną kierownicę, dodać gazu i jechać z zamkniętymi oczyma uporczywie przekupywała zwątpienie czy zblazowanie powodujące niedbałe przytrzymywanie kółka dwoma palcami lewej ręki. Jechałem bardzo powoli, przejeżdżany latami asfalt wstydliwie odkrywał niezauważone wcześniej wyboje; droga do domu wydłużała się równie kojąco co gorzko. Lokalna stacja radiowa zatruwała moją świadomość banalnymi piosenkami o fizycznym zaspokojeniu. Moja nieuleczalna głupota nawoływała do pogłębionej psychoanalizy, prowadzonego przez trzy godziny popołudnia, kawiarnianego bekotu.(...)

 

czastykl : :
paź 25 2002 Notka 19
Komentarze: 7

Tapeta na ekranie mojego komputera przedstawia zdjęcie znanej aktorki, piosenkarki, modelki. Innych podobizn w swoim odosobnieniu nie mam, ta, jeśli celem życia uczynimy obcowanie z pięknem, całkowicie zastępuje wszystkie brakujące. Twarz zupełnie obcej osoby jest twarzą, w którą patrzę najczęściej, odgadując: monitor się nie czerwieni. Nie wstydzi się, więc i ja się nie wstydzę, nieme porozumienie, zgoda na przydzielony nam strzęp czy odbicie piękna.

 

Najnowsza książka zaczyna się tak: „I stworzył człowiek komputer na swój obraz i podobieństwo”. Wiele wskazuje na to, że gdy obdarzymy komputery samoświadomością zaczną popełniać samobójstwa… prosta sprawa, wyłączą sobie wentylatorki, puszczą większe napięcia przez procesory. Myślę, że wstawianie zabezpieczeń przed autodestrukcją świadomego siebie komputera byłoby niewyobrażalnym barbarzyństwem. Oczywiście pomysł zdołowanych, ćpających i zapijających się robotów nie jest niczym nowym.

 

Jeśli uda się ludziom stworzyć komputery z czipem wiadomości dobrego i złego to, jaka będzie kara za zabicie komputera? Jak należy uregulować kwestie prawne? Nawet jak się nie traktuje problemu śmiertelnie poważnie, co jeszcze jest trudne i bez sensu, łatwo można odkryć liczne związane z nim zagwozdki -esemes od Andiego: No i trzeba też przyznać prawa komputera – geja do adopcji małych twardych dysków. W filmach jest tak, że gdy komputer zyskuje samoświadomość - automatycznie chce się mścić na ludziach: to wszystko są historie, których ojcem jest syn doktora Frankensteina.

 

O mnie wiecie już, że lubię parafrazy, przypomnijcie sobie: Klawiatura mojego komputera była świeża w dotyku, gładka, chłodna i soczysta jak liść.

 

czastykl : :
paź 25 2002 Notka 18
Komentarze: 4

Trudno mi to wszystko poukładać. Moja głowa jest boląca, lecz serce radość napełnia niebieska. Nie, właściwie to nie, tak mi się tylko napisało, to jedno z moich ulubionych, kacapołowatych zdań. Oczywistości przychodzą często w sennych widziadłach: stary, osiwiały Bambo zawsze ma rację.

 

Przedwczoraj poprawiłem ostatecznie osobistą pracę magisterską i korzystając z uprzejmości, nieobecności wydrukowałem w czterech egzemplarzach. Wczoraj rano, w dniu złożenia pracy, uświadomiłem sobie, że nie zrobiłem wycięcia na oprawę. Zrozumiałe poranne szukanie drukarek, przytuliłem następne cztery egzemplarze, już z wcięciem tekstu- okazało się, że dwie sztuki gniotu wystarczą. Indeks złożyłem, choć sekretariat był zamknięty. Lata walki z systemami administracyjnymi nauczyły mnie sprytu. Poszedłem i normalnie oddałem, dopiero wychodząc z owego lokalu zobaczyłem karteczkę "Z powodu choroby Pani X, Sekretariat nieczynny.” Jeśli mówimy już o śmiesznych karteczkach, to u mnie na klatce schodowej jest taka: "Prosimy nie zostawiać śmieci przed drzwiami zsypu na dole do tego służą zsypy na piętrach." W porządku, przynajmniej nie na swoim piętrze, przed wejściem do komórki zsypowej, mam zostawiać odpadki.

 

czastykl : :
paź 21 2002 Notka 17
Komentarze: 8

No i się doigrałem. Na dobrą sprawę sam sobie muszę blog komentować - ta notka jest pod publikę, poradzicie sobie z wymyślaniem przypisów. Ale nawet to, jak wszystko czego się dotknę, zmienia się w półprawdę. Teraz, po lufce soberano, pięciu kawach i czterech paluszkach jestem prawie gotowy się przyznać. Tak. Już jestem.

No, na pewno jeszcze jestem, a skoro jeszcze jestem, to już jestem gotowy, by powiedzieć to zdanie, układ słów bolący, ociekający ropą, pokryty zmarszczkami i starczymi zmianami skóry. Może od wątroby, ale zmarszczki? Skąd do mnie przyszły? Czyżby to zmarszczki radości, kurze łapki, mimiczne wygniecenia cery, które zjwaiły się z nadmiaru braku innych powodów? Może. Dość, ile można zwlekać z podkreśleniem istotniości dzisiejszego dnia?

No, więc mam absolutorium.

 

czastykl : :
paź 20 2002 Notka 16
Komentarze: 8

(...) Kelnerowi odpowiedzieliśmy, że jeszcze dwa piwa. Siedziałem zmęczony, chore oko ropiało.
- He he, powiedziała Wielkie Niespełnienie, czytałam bloga.
- Nie... matko sałatko... ech, męczy mnie to, sami ignoranci i dzieci poszukujące sensu życia.
Odpowiedziała: Sam taki byłeś, Areczku, pamiętasz swoje doły? Cha cha, a swoją drogą, spodobały mi się lewe, oceniam je na jakiś czwarty rok polonistyki.
- mógłby przynieść w końcu to piwo...
- papieroska?
- yhy
- ...
-...
-...
-...
Kryyk, krryk, puuch...
- no... wreszcie... wuuuuuuuuuuuuu... fuuuuuuuuuuuuuu...
- a, wracając, do tematu: to co mam napisać?
- bo ja wiem? To w końcu jakaś literatura... napisz, że konstrukcja Ci się powali, że nie można zagadki tak wcześnie rozwiązywać...a, właśnie: to ma być blog kryminalny?
- Kuhgch, kuyggch, wiesz..
-...
-...
-wuuuuuuuuuuu...
-wuuuuuuuuu... fuuuuuuuuuuu...
-fuuuuuuuuuuuu...
- Najlepiej napiszę (nie zapominając o przestawnym szyku), że etymologi jeszcze nie wymyśliłem.
Ubrany w liberię kelner przynióśł piwo produkcji polskiej, aczkolwiek smak miało formatu światowego. (...)

 

czastykl : :