Archiwum 10 października 2006


paź 10 2006 Notka 41
Komentarze: 5

Dni przetaczają się bez szmeru. Dużo pracuję i dużo się uczę. Trwa dziewiąty rok pracy zarobkowej, zaczął się kolejny, ósmy rok, zajęć na uczelni. W perspektywie wiele mrówczych rewolucji. Rano zmęczenie ustępuje miejsca wyzwaniom. Wieczorem satysfakcja ustępuje miejsca zmęczeniu. To wszystko nieprawda.

Dni przetaczające się bez szmeru nie znaczą dla mnie zbyt wiele, mają posmak fałszu. Wolę, jak mną coś targa, jak napięcie wykrzywia facjatę, powoduje dygot mięśni. Lubię, kiedy kobieta, ciało i umysł odmawiają posłuszeństwa; kiedy dzieje się coś, co można, choćby wspomnieniem, posiąść. Ot, takie konsumpcyjne podejście- ono również prawdziwym nie jest.

Żyję sobie z dnia na dzień, marudząc o nieprawdziwości i niekonkretności swojego życia,  narzekając, że wszystko jest fałszywe, nie potrafiąc uświadomić sobie prawdy, tym bardziej jej nazwać.

 

czastykl : :