lis 01 2002

Notka 21


Komentarze: 15

Taki prozac życia. Proszę nie mówić, że wszyscy się zachwycają - ja się nie zachwycam. Bo niby czym? Tą Waszą drachmokracją? Czy też odczytaniem, na zgniły zachód się zapatrzywszy, sloganu jako: Carpe dime? A ten poeta? Imponował mi. Jak na kretyna strasznie mądrze gadał. Pomijam fakt, że tylko ignorancja, nie będąca motorem mych poczynań, pozwala mi pisać.  Po prostu: jestem relatywistą, więc dla mnie nawet przeszłość jest zmienną. Kac suszy mnie niewspółmierny do wypitego poprzedniego dnia alkoholu. Na szczęście nigdy nie zabraknie najważniejszych pytań. Celnik na lotnisku powiedział, że wyglądam jak Austin Powers. Wszystko zanim porwałem samolot.

 

czastykl : :
2lr
13 listopada 2002, 09:15
wierzymy - pamiętamy swoje osłupienie i zawód,kiedy nasze własne, do tej chwili prywatne, słowa "nie śmieję się z ciebie, tylko się do ciebie uśmiecham" wyczytaliśmy u Prousta (Marcel do Albertyny)
czast
13 listopada 2002, 01:07
przepraszam, chciałem zakomunikować, że "prozac życia" własnie wyłonił mi się z lektury wiersza J.Podsiadły. Mogieta nie wierzyć, ale wcześniej go nie widziałem.<:)
2lr
06 listopada 2002, 08:26
ostatnie słowo - po raz kolejny moje:)
2lr
05 listopada 2002, 09:39
odnoszę wrażenie, że sztuki retoryki uczyłeś się od Kubusia Puchatka - w każdym razie przejrzystość wywodu by na to wskazywała
czast
03 listopada 2002, 19:44
mo mi się ciężko z pleców czyta, a ponieważwidziałem że tam jest coś napisane- stąd nie wiem co dokładnie, w każdym razie nic ważnego ;) wybrnąłem?
2lr
03 listopada 2002, 14:54
ba:) kto to może wiedzieć:) w każdym razie z notki wyczytałam jedną sprzeczność i jedną niekonsekwencję: "nie wiem co" ale wiem, że "nie tyle co by.." i - skoro mówimy o tym, co ja mogłabym wyczytać, a więc o pewnej korzyści DLA MNIE to skąd się tu wzięła opłacalność tej czynności DLA CIEBIE?
czast
03 listopada 2002, 14:43
nie wiem co możesz z mojego ciała wyczytać, w każdym razie nie tyle coby mi sięopłacało do Wrocławia zasuwać;)
2lr
03 listopada 2002, 11:14
Ostatnie słowo dla mnie? Miło z Twojej strony, że po raz kolejny mi je oddajesz,chociaż, bynajmniej, nie służy to rozwijaniu mojej pokory. Powoli się tu zadomawiam:) - wchodzę jak do siebie, zostawiam wiadomość, wychodzę, wracam po jakimś czasie odbieram wiadomość, zostawiam swoją, wychodzę.... Czy ktoś tu jeszcze bywa oprócz nas? Początkowo myślałam, że blog ten kojarzy mi się z pustym pokojem w którego drzwiach ciągle się mijamy, ale ponamyśle doszłam do zdania, że jest on raczej salą nr 6 - nie wiem, czy z powodu ascetycznej szaty graficznej czy raczej treści Twoich wpisów;)
2lr
02 listopada 2002, 20:24
"Nie mylisz się i mylisz jednocześnie, 2 leweręce:)To, co czytasz nie jest historią ale historia istnieje. To strzęp życia, czasami - samo życie ale nie życie samo:)" Nigdy nie podjęłam, nawet nieudolnej, próby opisania życia, o poststruktualistach wiem tyle tylko, co o jednorożcu i Yeti - że istnieją,pisanie historyjek (byle zmyślonych) nie nastręcza mi większych trudności, kawa tylko z mlekiem a fajka wyłącznie pokoju ....i może dlatego, z przekory i umiłowania kontrastu, tak ciekawi mnie to co wyczytać można z Twojego ciała.
czast
02 listopada 2002, 17:49
Nie mylisz się - ponieważ próby pełnego opisania życia kończyły się fiaskiem - ponieważ naczytałem się poststruktualistów - bardziej jeszcze ponieważ nie potrafię opowiadać historyjek - 2leweręce, kiedy piszesz, że to fragment. To tylko strzępy życia, zaciągnięcia się kawą, łyki fajczanego dymu. A historia, mimo wszystko, istnieje. Jest dokładnie, z nanocybernetyczną precyzją wypisana na wszystkich stronach mego ciała.
2leweręce
02 listopada 2002, 16:47
Podejrzewam, że podejmowane przeze mnie próby powiązania ze sobą kolejnych Twoich notek, od początku skazane były na kompletną klapę, a to dlatego,że jedyne co je łączy, to tylko (i aż:)osoba Autora (już wiemy, że nie Autorki). To nie jest historia z początkiem, rozwinięciem i zakończeniem - za to z powodzeniem można by uznać, że każdy kolejny wpis jest początkiem, każdy rozwinięciem i, każdy z osobna, zakończeniem:) lub też - i początkiem i rozwinięciem i zakończeniem równocześnie. Tertium non datur? Nie w tym wypadku:) - przecież może być i tak,że poszczególne notki nie są żadną z części historii, bo ta zwyczajnie nie istnieje:). I tej wersji będę się trzymać:)Zdziwiłabym się, gdybyś zaprzeczył:)a zadziwienie mnie nie jest rzeczą łatwą;)(dodały nieskromnie 2leweręce i poszły do kuchni zaparzyć sobie lipowego naparu)
czast
02 listopada 2002, 14:20
Ani to strumień świadomości, ani plagiat. Może faktycznie jakieś nieświadome reminiscencje, zbiór cudzych refleksji...przecież pisałem, że trudno uznać jakąś myśl za własną. A co do mojej płci - to jestem mężczyzną, co do psychiki to pewnie lesbijkiem.
2lr
02 listopada 2002, 11:30
Zdecydowanie wolę "Paryskie pasaże" i "dziennik" Green`a - to wyjaśnia dlaczego nie zrozumiałam całości:) Pojęłam za to poszczególne zdania i wzbudziły one we mnie konkretne skojarzenia: zd.1. - "Seks w wielkim mieście" (chociaż, a może właśnie dlatego, że, nie oglądałam ani jednego odcinka), zdania o poecie (miałeś na myśli kogoś konkretnego?) - mogłyby być zdaniami o polityku, zd. z ignorancją - Franc Fischer (nie czytałem i dlatego moje zdanie na temat tej książki jest obiektywne), zd. o zmienności - jak żywcem wzięte z Roku 1984, zd. o kacu - Pilch, zd. ostatnie - wiadomo. P.S. Dlaczego zaczynam podejrzewać, że jesteś kobietą?
czast
01 listopada 2002, 22:00
nie, po tarocie paryskim i namiętniku gretkowskiej;)
2leweręce
01 listopada 2002, 21:58
Najciekawsze w tym wpisie jest to, że składające się nań zdania pozornie wynikają ze zdań je poprzedzających, ale po ogarnięciu całości nie sposób ustalić co właściwie Autor chciał powiedzieć ..... (jesteś świeżo po lekturze "Roku 1984"?)

Dodaj komentarz