Notka 17
Komentarze: 8
No i się doigrałem. Na dobrą sprawę sam sobie muszę blog komentować - ta notka jest pod publikę, poradzicie sobie z wymyślaniem przypisów. Ale nawet to, jak wszystko czego się dotknę, zmienia się w półprawdę. Teraz, po lufce soberano, pięciu kawach i czterech paluszkach jestem prawie gotowy się przyznać. Tak. Już jestem.
No, na pewno jeszcze jestem, a skoro jeszcze jestem, to już jestem gotowy, by powiedzieć to zdanie, układ słów bolący, ociekający ropą, pokryty zmarszczkami i starczymi zmianami skóry. Może od wątroby, ale zmarszczki? Skąd do mnie przyszły? Czyżby to zmarszczki radości, kurze łapki, mimiczne wygniecenia cery, które zjwaiły się z nadmiaru braku innych powodów? Może. Dość, ile można zwlekać z podkreśleniem istotniości dzisiejszego dnia?
No, więc mam absolutorium.
Dodaj komentarz