paź 06 2002

Notka 7


Komentarze: 8

(...) Tak wiele nieporozumień, ale to dlatego, że ludzie – a mówiąc „ludzie” myślę głównie o Tobie, bo dziś to Ty mnie obchodzisz – absolutyzują miłość. Dobrze, masz rację, nie jestem (nigdy nie byłem) do niej zdolny, kiedy mówię, że nie mogę naprawdę Cię kochać, skoro mi się podobasz.

Pozbawiasz mnie marzeń dlatego, że moje myśli znajdujesz głupawe i sprzeczne ze sobą. (Tak, jak wtedy, gdy powiedziałaś, że rodzina wielodzietna to faktycznie jest milusia, jednak mnie w życiu nie będzie na nią stać; bym kończył austriackie gadanie. W pierwszej chwili się obruszyłem, że to przecież nie samochód lecz, jak zwykle, w końcu stanęło na Twoim). A są one postrzegające miłość jako atawizm, fenomen rozwoju gatunków.

Chciałbym by miłość była bezinteresownym aktem woli. (Głupim jest Twoje pytanie, czy wierzę w miłość? – a Ty wierzysz w istnienie krzeseł?) I, proszę, nie śmiej się ze mnie, bo słabym jestem człowiekiem, że, skoro chcę kochać, powinienem, konsekwentnie, jakiemuś  tłustemu, kalekiemu gejowi poświęcić życie.. sama mówiłaś, że dla miłości trzeba się poświęcać, zdaje się, że mówiłaś nawet: „miłość musi być ofiarą z życia”.

Nie zdobywam się na miłość, bo jestem leniwy. To nieporozumienie, które bierze się stąd, że jak mówiłem: ludzi – a mówiąc „ludzie” myślę o Tobie, bo dzisiaj Cię pragnę - ciągnie w stronę absolutu. (...)

 

czastykl : :
conne
13 października 2002, 22:56
dająca żyć czastyklowi :
07 października 2002, 05:05
Łojej....
07 października 2002, 01:44
Zosiu, lubię Cię, więc pozwolę sobie na szczerość: nie znam, nie zauważyłem takich przypadków. Proszę, daj mi istnieć;) są ludzie dla których tak zwana miłość jest albo abstrakcją, albo aktem fizycznym, proszę, wybacz mi- tak rozumuję, (osobście miłośc, nawet nie poza grób, ale do grobowej deski, była możliwa w średniowieczu (średnia życia 25 lat) dla mnie, nistety, akt miłości to: seksualny llub woli, wole wybrać woli. Oczywiście w tym temacie nie ma wyboru.:(
conne
07 października 2002, 01:27
ach tak za idiotyczną treść i błędy ort. też nie odpowiadam
conne
07 października 2002, 01:26
Ciach mach...wmieszm się, jako młoda i niedoświadczona, palnę zapewne bzdurę, ale wybaczcie...? Miłość... Ha! Skoro jest nienawiść jest i miłość - tak samo jako "idea" cokolwiek by sie za tym dziwnym terminem kryło, jak i jako "akt woli" - . Czast. którego nie znam i reszto której też nigdy nie poznam... weźcie wy czasami podejdźcie do życia sercem, a nie rozumem. Po prostu są rzeczy których nie sposób ująć w kategoriach pojęć, lub też nie sposób ich zracjonalizować. A po co niszczyć czyste uczucia, jakimiś durnymi formułkami. Ja wiem że jestem młoda. Wiem też że psychicznie ledwo co dojżałam, a pod względem emocjonalnym, mam jeszcze sporo do przeżycia. Ale powiedzcie szczerze, dlaczego wokół nas jest tyle przypadków "czystej miłości aż do starości, śmierci i po sam grób", nie mówcie że to przywiązanie (proszę, nie chce się dalej rozpisywać). Spójźcie na ten cholerny świat nie spaczonym przez myś
06 października 2002, 15:49
chodziło mi o to, że miłość jest aktem woli, a skoro tak to jest tak samo rzeczywista jak meble. Ale cóż, widzę, że doszło do nieporozumienia, ponieważ miłośćpostrzegacie jako ideę:)
06 października 2002, 15:45
ja w nią nie wierzę. nie słyszałam jeszcze od nikogo pytania "czy wierzysz w miłość?" ale wiem że odpowiedziałabym "nie istnieje coś takiego jak miłość, jest tylko miłość do rodziny - to wszystko"
06 października 2002, 15:14
Ja nie uważam, żeby pytanie "czy wierzysz w miłość było głupie", bo ja w nią(chiba) nie iwerze

Dodaj komentarz