Wiedząc czego chcę, zbudowałem logikę swych celów i pragnień- z nadzieją, że jest to logika mego przeznaczenia. Rozsądek się burzył, gdy w moje dni wpadały zdarzenia przeciwne projekcji losu. Najczęściej, bowiem przeceniany jest konformistą, tchórzem, poddawał rozwiązania zachowawcze, które oddalały mnie od wymarzonego celu. Przestałem na nim polegać, wierzyć mu i go chołubić. Nie za wszelką cenę należy uchodzić z opresji. Z drugiej strony, logika łatwiej niż rozsądek radzi sobie z przypadkiem. (Nie mówię o logice dziejów.) Nie kieruję się więc rozsądkiem, lecz logiką, która wszakże na wpływ mniej jest podatna. Muszę pamiętać: nie kierować się rozsądkiem, lecz logiką. Tak. Logika ma swoje toporne, niezachwiane prawa. Tak jest, ponieważ naprawdę liczy się odpowiedź tylko na jedno pytanie: "Dlaczego ja?"