Komentarze: 0
A teraz Czastykl pójdzie na łatwiznę, z tym, że łatwizna często jest trudniejsza. Jak często się zdarza – moje poglądy i przekonania stoją w sprzeczności z moim postępowaniem. Choć właściwie nie, pierwsze zdanie można rozumieć dwojako, w zależności o definicji słowa „łatwizna”. W końcu życie należy sobie ułatwiać nieustannie podnosząc poprzeczkę, a nie utrudniać permanentnie idąc na łatwiznę. Mam nadzieję, że dziś jestem (w miarę) zrozumiały, chodzi o to, by (przyda się parafraza): po pierwsze nie szkodzić - sobie.
A ogólnie jest wesoło. Poszedłem chleb kupić, przy drzwiach osiedlowego blaszaka ogłoszenie: „trzepanie dywanów w domu u klienta”. To ja dziękuję.
A druga śmiesznostka jest gatunkowo ciut cięższa: „zakaz wyprowadzania psów przed wejściem i w obrębie klatek schodowych, a także pod oknami”. Oczywiście powszechnie jest wiadomo, że jedynymi psami, jakie pozwoliłbym hodować na osiedlach, są basety. Jednak jak ktoś już kupił tego wilczura czy innego ludojada, ratlerka czy innego szczekającego jamnika to musi jakoś wyjść z nim na spacer i to najlepiej nie oknem. I gdzieś pies musi swoje potrzeby załatwiać, a moje osiedle jest takie, że dużego wyboru to nie ma: albo pod oknami, albo na parkingu. Trzecie nie jest dane, jak mówią klasycy. Mówią też, że kropka kończy dzieło. Oki, parafraza: na samym końcu jest maleńka kropka.