Tapeta na ekranie mojego komputera przedstawia zdjęcie znanej aktorki, piosenkarki, modelki. Innych podobizn w swoim odosobnieniu nie mam, ta, jeśli celem życia uczynimy obcowanie z pięknem, całkowicie zastępuje wszystkie brakujące. Twarz zupełnie obcej osoby jest twarzą, w którą patrzę najczęściej, odgadując: monitor się nie czerwieni. Nie wstydzi się, więc i ja się nie wstydzę, nieme porozumienie, zgoda na przydzielony nam strzęp czy odbicie piękna.
Najnowsza książka zaczyna się tak: „I stworzył człowiek komputer na swój obraz i podobieństwo”. Wiele wskazuje na to, że gdy obdarzymy komputery samoświadomością zaczną popełniać samobójstwa… prosta sprawa, wyłączą sobie wentylatorki, puszczą większe napięcia przez procesory. Myślę, że wstawianie zabezpieczeń przed autodestrukcją świadomego siebie komputera byłoby niewyobrażalnym barbarzyństwem. Oczywiście pomysł zdołowanych, ćpających i zapijających się robotów nie jest niczym nowym.
Jeśli uda się ludziom stworzyć komputery z czipem wiadomości dobrego i złego to, jaka będzie kara za zabicie komputera? Jak należy uregulować kwestie prawne? Nawet jak się nie traktuje problemu śmiertelnie poważnie, co jeszcze jest trudne i bez sensu, łatwo można odkryć liczne związane z nim zagwozdki -esemes od Andiego: No i trzeba też przyznać prawa komputera – geja do adopcji małych twardych dysków. W filmach jest tak, że gdy komputer zyskuje samoświadomość - automatycznie chce się mścić na ludziach: to wszystko są historie, których ojcem jest syn doktora Frankensteina.
O mnie wiecie już, że lubię parafrazy, przypomnijcie sobie: Klawiatura mojego komputera była świeża w dotyku, gładka, chłodna i soczysta jak liść.